Provident – współczesny lichwiarz?

Firma finansowa, działająca na polskim rynku od 1997 roku, jest znana chyba każdemu choć w najmniejszym stopniu związanemu z finansami. Provident oferuje szybkie pożyczki, bez zbędnych formalności, sprawdzania przeszłości finansowej, jak również osiąganych dochodów. Dowolny jest również cel, na który zaciągane jest zobowiązanie. Taka oferta kusi, ale z jakimi niespodziankami spotkają się klienci?
Cała współpraca z Providentem przebiega w sposób kulturalny. Takiej obsługi klienta, jaką oferuje ta firma, nie powstydziłby się wysokiej klasy hotel. Przedstawiciel przyjeżdża do domu klienta na każde żądanie. Godzinę, rzecz jasna, ustala zamawiający wizytę. Zachowane jest więc w pełni podporządkowane potencjalnemu pożyczkobiorcy. Już na pierwszym spotkaniu przedstawiciel Providenta ocenia zdolność kredytową klienta. Nie żąda jednak zaświadczeń. Robi to intuicyjnie, biorąc pod uwagę otoczenie, sąsiadów itd..
Za pierwszym razem pożyczka przez internet provident może być udzielona na kwotę 400 złotych. Jeśli wierzyciel wywiąże się z umowy, następnym razem może otrzymać większą kwotę. Wszelkie środki ostrożności są więc zachowane i nikt nie dostanie nadmiernej ilości gotówki, której nie będzie mógł spłacić. Oczywiście jeśli zachowa terminy i nie straci zaufania przedstawiciela. W uzasadnionych przypadkach jest nawet możliwość przesunięcia spłaty raty o kilka dni.
pożyczka przez internet provident

Całe słodzenie klientowi ma jednak swój cel. Wprawdzie nikt nie robi nic za darmo, ale opłaty Providenta są zwyczajnie lichwiarskie. Pożyczając pierwszą kwotę 400 złotych, po przez kilka tygodni będziemy musieli zwrócić kwotę… o prawie 50 procent wyższą! Wprawdzie klient dowie się o tym jeszcze przed zaciągnięciem zobowiązania, ale raty jedynie 40 złotych tygodniowo są zachęcające.
Oprocentowanie, które nie jest regulowane przez prawo bankowe (Provident to instytucja pozabankowa) i przez to maksymalnie wywindowane, to nie wszystko, co czeka wierzyciela. Przedstawiciel doliczy sobie jeszcze opłatę za pierwszą wizytę i każdą kolejną, podczas której będzie pobierał cotygodniową ratę. To podwyższa koszty o kolejne kilkanaście procent!
Dla przykładu, pożyczając 1000 złotych i wybierając opcję spłaty 43 złote tygodniowo (jeden ze stałych wariantów), po 42 tygodniach (nie można skrócić okresu spłaty!) oddamy Providentowi ponad  81% więcej niż pożyczyliśmy! To kolosalne liczby, których nie przyjąłby żaden bank. Dlatego należy dokładnie się zastanowić przed skorzystaniem z wygody, jaką oferuje przedstawiciel Providenta. Średniowieczni lichwiarze nie powstydziliby się bowiem takiego oprocentowania.